Lubię to!

niedziela, 8 marca 2020

Mój Zimowy Szal

W kalendarzu już marzec, ale na potrzeby dzisiejszego dzieła muszę się cofnąć pamięcią o kilka tygodni...

Jak co roku, jadąc do rodziny na święta zawsze do walizki pakuję koraliki, albo włóczkę. W tamtym roku w tych okolicznościach swój początek wziął LILAK :)
A w tym roku dopiero pod choinką znalazłam cudowną włóczkę... Przypadek? Nie sądzę...
Sama ją sobie wybrałam, zapakowałam i schowałam pod iglakiem ;) Mam nadzieję że okrzyk "ooo, zobaczcie, włóczka!!!" wypadł przekonująco ;p

A jaka to włóczka? 
Znana już mi i Wam, z poprzedniej zimy, włóczka Otello, z której wydziergałam szal Igi
Bardzo mi się ona podoba i mam wrażenie, że jeszcze coś z niej kiedyś wydziergam...


A wzór? Też znajomy... To motyw z Lilaka ;)
Szal wyszedł spory, waży 355 g, jest długi na 245 cm i szeroki na 50, przerabiany na drutach 6 mm.
Wydziergałam go w trzy tygodnie, druty i kłębki wywiozłam nawet na weekend w górach :)
Ale mogę się nim porządnie opatulić. Albo nonszalancko zarzucać na ramiona, ooo właśnie tak! :D


Przy Lilaku stwierdziłam, że jak się Wam w nim nie pokażę, to pęknę! Ale pisałam, że nie odważyłam się na sesję "przy ludziach", dlatego uciekłam w boczną uliczkę.
A tym razem poprosiłam o zdjęcia w moim najulubieńszym miejscu w Lublinie :)


To moje ulubione ❤ 

 

 Zdjęć dużo, bo wybrałam sobie nieustępliwego fotografa!
Dziękuję Sylwia, jesteś cudowna ❤❤❤


Czerń przełamałam szarym pasem, tak dla odmiany... Też żeby było widać ten ażur, na którego punkcie oszalałam. W moich zbiorach mam wiele wzorów, ale ten jest bezkonkurencyjny!


Gdy szal wysechł po blokowaniu, od razu go założyłam i noszę do dziś, i do glanów i obcasów i do wszystkiego!
Jest bardzo cieplutki, miły, ładny, wygodny i cudowny i och i ach! :D



 Jest magia :)
Jako rekwizyty trzymam 100% grubą wełnę, jest bardzo fotogeniczna w tych kłębkach, aż szkoda coś z niej zrobić...



 Uśmiech mi z twarzy nie schodził!


❤❤❤❤❤


 W domu na parkiecie też prezentował się nielicho.




Jest bardzo długi... W trakcie zdjęć przypomniało mi się o mojej innej, również długiej robótce...
To mój lariat, mam go już 5 lat, ale bardzo lubię i często noszę :)


 Dobrana para!
To zdjęcie mam na tapecie w telefonie ;)


Uwielbiam go! 


Koniecznie napisz, co o nim myślisz!


Na drutach mam teraz kolejny sweter.
Koraliki na razie schowane, mam w głowie projekt kolczyków, ale coś mi się to od strony technicznej zgrać nie może, więc odłożyłam i czekam na dobry moment.
A poza tym, przy porządkach pod koniec roku znalazłam kilka robótek zaczętych i porzuconych... Ale pozbierałam je wszystkie do jednej szuflady (haft płaski, krzyżykowy, kolczyki z sutaszu, nawleczone koraliki na bransoletki szydełkowe, coś tam jeszcze...) i będę kończyć na Spotkaniach Miłośników Rękodzieła :) Za sprawą Sylwii wychodzimy z szafy i dziergamy w uroczych kawiarniach :) Robótka + kawa + kreatywni ludzie = zestaw idealny, nawet dla introwertyka :)
Info szukajcie na Facebook'u!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz