Takie coś lubię. Wstać wcześnie rano (mimo tego, że uwielbiam spać, ale pobudka koło południa wywołuje we mnie wściekłość), zaparzyć kubek kawy i siedzieć. Dziś w planie miałam napisać (a przynajmniej zacząć pisać) pracę na maturę z polskiego. Zamówienie Karoliny nabierało mocy przez tydzień... No i nabrało, a i kawałek pracy też napisany :)
Gdy ręce zajęte koralikami: wymyślam kolejne bardzo mądre zdania. Gdy je na chwilę odłożę, przelewam myśli na papier. ;>
Tylko szkoda, że moja mama nie rozumie, że można robić kilka rzeczy na raz i się w tym rzeczywiście nie pogubić :)
A oto efekty mojej pracy (mam namyśli tylko biżu dla Karoliny :))
Komplet, to jak widać, masa drewna czarnego i białego. Oraz trochę posrebrzaczków.
I tu łańcuszki na bazy skręcałam sama z pojedynczych ogniwek.
Nie miałam pomysłu na jego nazwę. Przyszłą mi do głowy dopiero podczas pstrykania zdjęć, jako że modelami były pieprzniczka i solniczka :)
Jeszcze tylko czekam na opinię Karoliny...
Są prześliczne :))
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać aż przyjdą sobie, pięknie ;]]
Karolina.
Piękne :)Nie za ciężkie na uszach?
OdpowiedzUsuńZapraszam http://rosearium.blogspot.com/
Praca na mature z polskiego. Buu... Jak ja tego nie lubię. W ogoóle to chcę już 20 maja! Żeby było po wszystkim :P
OdpowiedzUsuńA komplet prześwietny. :D
Meg, Właśnie nie są ciężkie. Wszyscy się pytają, ale są lekutkie, że nawet ich się nie czuje, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że są z drewna ;]
OdpowiedzUsuńKarolina